Kończy się okres dynamicznych wzrostów cen mieszkań i w perspektywie najbliższego roku możliwa jest ich korekta – prognozują analitycy banku PKO BP w raporcie „Rynek Mieszkaniowy 2q22”. W scenariuszu bazowym zakładają – w okresie od dobiegającego końca II kwartału 2022 roku do I kwartału 2023 roku – spadek cen do nawet 5 procent.
Powodów, dla których PKO BP przewiduje spadek cen mieszkań jest co najmniej kilka. Analitycy zauważają silny spadek popytu kredytowego w warunkach znacznych podwyżek stóp procentowych i znaczny spadek zdolności kredytowej gospodarstw domowych po wdrożeniu ostatnich zaleceń nadzoru bankowego. Te dwie przyczyny bardzo mocno przekładają się na spadek popytu ze strony potencjalnych kupców. Do tego dochodzi powolna reakcja deweloperów na słabnący popyt – liczba projektów w budowie jest nadal spora.
Ostatnim powodem są zakładane dalsze podwyżki stóp procentowych aż do poziomu 7 procent i utrzymanie takiego poziomu przez dłuższy czas. To jeszcze bardziej zmniejszy liczbę osób, które będzie stać na zaciągnięcie kredytu, a tym samym dalej będzie osłabiać popyt.
Analitycy PKO BP zwracają jednak uwagę na dużą nieprzewidywalność otoczenia i nie wykluczają scenariusza utrzymania wzrostowej tendencji cen mieszkań. Tak stałoby się przede wszystkim w razie wcześniejszego niż oczekiwanie zakończenia cyklu podwyżek stóp procentowych i szybkiego przejścia Rady Polityki Pieniężnej do obniżek. RPP mogłyby do tego skłonić prognozy spadku tempa wzrostu gospodarczego.
Na utrzymanie się dynamiki cen mieszkań mogą także wpływać dalszy wzrost inflacji, przekładający się na wysokie koszty budowy związane z rosnącymi cenami materiałów budowlanych i presją płacową. Do tego deweloperzy mogą chcieć przerzucać na klientów koszty uruchomionego od 1 lipca 2022 systemu Deweloperskiego Funduszu Gwarancyjnego.
Ponadto w perspektywie powyżej roku decyzje obecnie podejmowane przez deweloperów, dotyczące wstrzymania nowych projektów, będą skutkowały obniżeniem nowej podaży. O ile więc spadek cen nastąpi, to będzie on następnie zahamowany właśnie przez obniżoną podaż. Szczególnie, jeśli zrealizują się prognozy ponownego przyspieszenia wzrostu gospodarczego od połowy 2023 – uważają analitycy PKO BP.
Arkadiusz Słomczyński zlec