Sankcje przeciwko Rosji stopniowo się zwiększają. Mimo to kurs walutowy rubla, po okresie gwałtownego załamania na przełomie lutego, zaczął się umacniać, uzyskując w kwietniu poziom sprzed inwazji na Ukrainę.
Po rozpoczęciu 24 lutego inwazji na Ukrainę kurs rubla w stosunku do dolara w ciągu dwóch tygodni osłabił się o przeszło 50 proc., wzrastając z 76,8–80,4 rbl/dol. od 22 do 23 lutego do 120,4 rbl/dol. 11 marca.
Szybko słabnący rubel zaczął być postrzegany jako pierwszy symptom nieuchronnego krachu rosyjskiej gospodarki pod naporem sankcji. Słabnący kurs spowodował masowe wycofywanie przez ludność wkładów walutowych z banków. W wyniku szeregu działań i decyzji Centralnego Banku Rosji (CBR), odpływ z rachunków walutowych po 10 marca stopniowo się zmniejszał, a na początku kwietnia całkowicie zaniknął.
Istotnym czynnikiem zmniejszającym popyt na rynku walutowym były działania ograniczające radykalnie przepływ kapitału, w tym przede wszystkim decyzja o zakazie sprzedaży papierów wartościowych i wywozu dewiz.
Mimo tych restrykcji, kurs rubla ciągle się osłabiał, dlatego też CBR 9 marca wprowadził jeden z najostrzejszych we współczesnej historii Rosji zakazów walutowych dla ludności. Rosjanie przez sześć miesięcy (od 9 marca do 9 września) nie będą mogli kupować obcej waluty, a ze swoich kont bankowych mogą wypłacić tylko 10 tys. dol. i tylko ze starych depozytów.
Rosyjski rynek walutowy zaczął działać w warunkach pogłębiającej się chronicznej nadwyżki podaży nad popytem, co skutkowało szybkim umacnianiem się kursu rubla.
Podstawowym źródłem napływu walut, który w ciągu ostatnich dwóch miesięcy wynosił 1,7 mld dol. dziennie, był wzrost cen podstawowych towarów w rosyjskim eksporcie, w tym przede wszystkim gazu i ropy.
Dla CBR umacnianie się rubla stwarza kolejne wyzwanie, gdyż powoduje to zmniejszenie wpływów budżetowych.
Przy umacnianiu się istniejących trendów, rosyjska gospodarka mogłaby znaleźć się w „unikatowej” sytuacji z silnym rublem, stabilnym systemem finansowym odizolowanym od reszty świata, nadwyżką handlową i odbudowanymi rezerwami, przy jednoczesnym załamaniu gospodarczym, spadku produkcji przemysłowej i inwestycji, działając jednocześnie w warunkach narastającej izolacji. Taka sytuacja wymagałaby zapewne istotnych zmian w teorii ekonomii.
Jerzy Rutkowski
Autor jest byłym radca ministra w Ministerstwie Gospodarki i Ministerstwie Rozwoju zlec