Wedle najnowszych, cząstkowych badań naukowych na okupowanych ziemiach polskich za pomoc Żydom Niemcy represjonowali około tysiąc osób. Wiele z nich zostało zamordowanych, inni trafili do więzienia lub do obozu koncentracyjnego lub ponieśli innego rodzaju uszczerbek na zdrowiu i życiu. Historia ukrywania w kolonii Paulinów, która obecnie znajduje się w powiecie sokołowskim, zakończyła się tragicznie.
Przed wojną w okolicznej wsi Sterdyń mieszkało około 60 rodzin żydowskich. Niewielka grupa Żydów żyła także w pobliskim Paulinowie. Gdy Niemcy w 1940 r. zaczęli tworzyć getta, żydowscy mieszkańcy z okolic musieli się przenieść do sterdyńskiego getta. Osadzono w nim około tysiąca osób, lecz w lecie 1942 r. zostało zlikwidowane, a jego mieszkańców deportowano do pobliskiego obozu zagłady w Treblince. Ośrodek eksterminacji znajdował się około 20 kilometrów od obu miejscowości.
Choć większość Żydów ze sterdyńskiego getta straciła w komorach gazowych życie, część z nich próbowała ratować się ucieczkami do lasów i do kryjówek u Polaków. By przetrwać, grupy uciekinierów często wychodziły z terenów leśnych i odwiedzały Paulinów. Mieszkańcy pomagali im, dostarczając produkty żywnościowe, a także pozwalali nocować w zabudowaniach paulinowskiego folwarku. Ich obecność nie uszła uwadze Niemców. Przy pomocy żydowskiego prowokatora udało im się skutecznie zlikwidować pomagających im Polaków. Była to dość często stosowana taktyka okupantów niemieckich, którzy w związku z różnymi działaniami wypuszczali w teren Sowietów, Żydów i Polaków. Ich zadanie polegało na udawaniu uciekinierów, proszeniu o pomoc miejscową ludność i następnie denuncjowaniu ich.
W skoordynowanej akcji likwidacyjnej w Paulinowie śmierć poniosło 11 osób narodowości polskiej w wieku od 19 do 58 lat. W tym celu zaangażowano aż około 2 tys. żandarmów i funkcjonariuszy Gestapo z Ostrowi Mazowieckiej. Wśród zamordowanych znalazły się dwie starsze kobiety.
24 lutego 1943 r. rozpoczęła się blokada Paulinowa. Być może brak doświadczenia w walce w terenie spowodował, że w czasie obławy wywiązała się strzelanina, przy czym okazało się, że Niemcy strzelali do Niemców. Dwóch z nich zginęło od własnych kul, a jeden został ranny.
Rozstrzelanych Polaków pochowano w pobliskim lesie. Po zakończeniu II wojny światowej zwłoki wszystkich zamordowanych ekshumowano i przeniesiono na cmentarz w Sterdyni.
Podczas akcji Niemcy zabili także jednego Żyda i dwóch jeńców sowieckich.