Strona główna » Blaski i cienie wakacji w ziemiańskim dworku według Piotra Choynowskiego (1885-1935)

Blaski i cienie wakacji w ziemiańskim dworku według Piotra Choynowskiego (1885-1935)

przez Dignity News
Piotr Choynowski to bardzo znany w swoich czasach, obecnie nieco zapomniany pisarz, którego utwory przedstawiają polskie elity w przełomowych momentach historii (powstanie styczniowe, rewolucja 1905 roku, wojna polsko-bolszewicka) oraz ich życie codzienne na początku XX wieku i w dwudziestoleciu międzywojennym.

Bazując na własnych wspomnieniach, P. Choynowski opisywał także świat dzieci z rodzin ziemiańskich. Jak wyglądały wakacje spędzone w szlacheckim dworku?

Rokrocznie zjeżdżało się od Dankowa dzieciarni na kopy. (…) Co wiosny też listy bliższej i dalszej rodziny zapowiadały stryjence Maryni bliski napływ smyków różnego wieku, a zawsze „z poprawkami” lub „bez promocji” („Kij w mrowisko” 1923).

Dla tych „nicponiów” i „zakłutych łbów” zatrudniano na wakacje korepetytora. Od poniedziałku rano do sobotniego obiadu nie cieszył się on zbytnim poważaniem uczniów. Chłopcy woleli kraść gruszki w okolicznych sadach, wdrapywać się na najwyższe lipy, bawić się w Indian, czy nawet – „strzelać się” z wykradzionych z kancelarii pana domu pistoletów (co zresztą uważano za mniejsze wykroczenie niż próby oświadczenia się guwernantce). Jednak w sobotę po południu szacunek do nauczyciela gwałtownie wzrastał. A to dlatego, że tego dnia informował on rządcę „co się należy”, to jest kogo należy bardziej, a kogo mniej, ale zawsze „po ojcowsku”, rózgą ukarać… O tych bolesnych przeżyciach zapominano jednak szybko, zwłaszcza, że stryjenka podsuwała na pocieszenie talerz malin lub jagód.

Obraz lata spędzonego w ziemiańskim dworku, jaki nakreślił Piotr Choynowski, przywodzi na myśl  twórczość Kornela Makuszyńskiego. Utwory tych autorów – obok innych świadectw – potwierdzają długie trwanie polskiej kultury szlacheckiej. Jak wspominał historyk i dziennikarz Michał Rolle (1865-1932), rodzinno-sąsiedzkie i towarzyskie powiązania ziemiaństwa sprawiały, że można było swobodnie (niemal bez pieniędzy), jak wówczas mawiano, „rzemiennym dyszlem” podróżować z jednego krańca ziem polskich na drugi, korzystając z gościny kolejnych dworów. Pozwalało to starszym uczniom i studentom spędzać niezapomniane wakacje.

Może cię rówież zaintersować