Pozostałości sprzętu zdobytego przez siły ukraińskie podczas odpierania agresji rosyjskiej można zobaczyć na wystawie „Za wolność naszą i waszą”. Na Placu Zamkowym w Warszawie znalazły się zniszczone rosyjskie czołgi, a także działa i pociski. Wystawa ma dotrzeć także do innych miast w Polsce i Europie Zachodniej, by uświadomić ich mieszkańcom okrucieństwo wojny.
Wśród eksponatów znajdziemy m.in. czołg T-72BA i rosyjską armatohaubicę. Wystawa opisana jest w trzech językach: po polsku, ukraińsku i angielsku. Ekspozycję, którą otworzył szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk oraz wiceminister Obrony Ukrainy Hanna Maliar, oglądać można w Warszawie do 6 lipca.
Armia ukraińska broniąc swojego kraju, broni również Polski. Warto to przypominać tym wszystkim, którzy poddają w wątpliwość sens pomocy militarnej, którą Ukraina otrzymuje od Polski i od innych krajów – powiedział Michał Dworczyk.
Szef Kancelarii Premiera zwrócił uwagę, że wystawa jest dowodem na to, że Rosjan można pokonać. Wiele środowisk twierdzi, że rosyjska armia jest niepokonana, a Rosja jest tak groźna, że trzeba się z nią porozumieć niezależnie od tego, jakim kosztem. Ten zniszczony sprzęt jest dowodem na to, że determinacja, odwaga i profesjonalizm pozwalają tę pozornie niezwyciężoną armię pokonać – dodał.
Z kolei wiceminister obrony Ukrainy podziękowała za wsparcie udzielane przez Polskę i Polaków od pierwszego dnia wojny.
Dziękujemy za to, że zaopiekowaliście się naszymi dziećmi i kobietami i za to, że udzielacie na froncie wsparcia naszym żołnierzom – stwierdziła Hanna Maliar.
Przypomnijmy, że wartość pomocy militarnej przekazanej przez Polskę dla ukraińskiej armii przekroczyła 1,8 mld euro. Polska plasuje się na drugim miejscu na świecie i pierwszym w Europie, jeśli chodzi o wartość pomocy wojskowej dla Ukrainy.
Adrian Andrzejewski