Od maja 1942 r. Jadwiga Grzymała-Dobiecka zaczęła ukrywać czterech Żydów w swoim warszawskim mieszkaniu przy ul. Madalińskiego 42/76. Dwa miesiące później – w drugiej połowie lipca tego roku – Niemcy rozpoczęli „wielką akcję likwidacyjną” w getcie. Łącznie przez długi czas do powstania warszawskiego ukrywało się w jej mieszkaniu aż 8 osób.
Lokal Grzymały-Dobieckiej przy Madalińskiego składał się z trzech pokoi. W jednym zamieszkali ukrywani: dr Stefan Vargesslich z żoną Judytą, Roman Warszawski i Aleksander Pomper. Późną jesienią 1943 r. do zaangażowanej w działalność podziemną Polki zgłosiła się Bronisława Maria Feinmesser-Warman ps. „Marysia” – łączniczka Bundu z prośbą o przechowanie dwóch żydowskich kobiet. Ocalały one z makabrycznej likwidacji obozu pracy przymusowej dla Żydów w Poniatowej na Lubelszczyźnie. Jedna z nich była ranna. Tymczasowo kobiety przebywały w bardzo trudnych warunkach w okolicy Muranowa, kryjąc się w stróżówce.
Grzymała-Dobiecka przygarnęła je do siebie. Gdy jedna z ocalałych po wykąpaniu ujrzała przed sobą pościelone łóżko, dostała spazmów i zemdlała. Niebawem okazało się, że proces rekonwalescencji obu wycieńczonych Żydówek nie przebiegał pomyślnie. Niestety jedna z nich wymagała przeprowadzenia trudnej operacji pod narkozą. Tego zadania podjął się młody chirurg Włodzimierz Mizgir-Chojnacki. Przebiegła ona pomyślnie.
Następnie do szóstki ukrywających się dołączyły następne osoby – dwaj chłopcy wieku 8 i 9 lat. Cała gromadka miała ściśle określone zadania domowe. Dzieci zaś odbywały lekcje domowe prowadzone przez Romana Warszawskiego. Ważnym elementem ich życia stały się dyżury, których celem była obserwacja okna. Do godz. 12.00 dyżurowali żydowscy podopieczni, a między godz. 12.00 i 3.00 w nocy Polka, której czasami towarzyszyli ukrywani Żydzi. Spodziewano się bowiem w każdym momencie nadejścia Niemców i liczono, że dzięki dyżurom uda się wymknąć w porę z kamienicy.
W końcu maja 1944 r. nastąpiła „wizyta” okupanta niemieckiego. Stało się to podczas nieobecności Grzymały-Dobieckiej. Choć Niemcy dobijali się do mieszkania bardzo intensywnie, po jakimś czasie zrezygnowali, uznając, że jest puste. Niedługo potem Polka przeżyła napad rabusiów, podczas którego obrabowano jej mieszkanie. W tym czasie dla bezpieczeństwa Żydzi mieszkali w pralni w tej samej kamienicy. Wojnę przetrwali wszyscy oprócz Pompera.