W czasie II wojny światowej, w Samborze mieszkała wdowa Rozalia Kostuś wraz z dwójką dzieci, Genowefą i Mieczysławem. Ich dom przy ulicy Kopernika 1 stał się schronieniem dla Żydów, gdy Niemcy w 1941 r. zajęli miasto, a rok później utworzyli getto w dzielnicy Blich. W grudniu 1942 r., podczas niemieckiej obławy, Rozalia poznała Martina Grossa, którego wraz z pięcioma innymi Żydami, ryzykując swoje życie i rodziny, ukryła w piwnicy.
Mieszkanie Kostusiów składało się z dwóch pokojów i kuchni. W tej ostatniej znajdowało się wejście do piwnicy, gdzie zorganizowano kryjówkę dla Żydów. O ich obecności wiedzieli tylko córka i syn Rozalii. Na co dzień matka z córką zarabiały na życie, handlując na rynku, a Mieczysław sprzedawał gazety. Finansowo wspomagał ich jeden z ukrywających się, Zygman, który posiadał trochę oszczędności.
Przez osiemnaście miesięcy, w skrajnie trudnych warunkach Polacy dbali o ukrywających się Żydów. Rozalia gotowała jedzenie nocą, a gdy wychodziła z dziećmi do pracy, zostawiała na drzwiach kartkę z napisem „Nie ma nas w domu”. Żydzi wychodzili z piwnicy tylko nocą na posiłek i spoczynek. Była to także okazja do rozmów i lektur gazet, które przynosił Mieczysław.
Pewnego dnia, gdy Genowefa wracała z pracy, do ich domu zmierzali Niemcy z psem. Rozalia, mówiąc po niemiecku, powstrzymała ich, twierdząc, że w korytarzu trzymają króliki, które pies mógłby zaatakować. Dzięki jej sprytowi i znajomości języka niemieckiego, udało się uniknąć tragedii.
Żydzi pozostali u Kostusiów do września 1944 r., i gdy Sambor opuścili Niemcy, ukrywani opuścili kryjówkę. Tuż po wojnie kontakt został zerwany na długie lata
Rozalia Kostuś zmarła w 1957 r., ale jej odwaga i poświęcenie nie zostały zapomniane. W 1997 r. Genowefa Marczuk, córka Rozalii, dowiedziała się, że Martin Gross poszukiwał jej rodziny. Wymienili się listami, po czym Genowefa odwiedziła go w Stanach Zjednoczonych.
1 lutego 2001 r. rodzina Kostusiów została uhonorowana przez Instytut Yad Vashem tytułem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Odwaga samotnej kobiety z dziećmi po wielu latach od zakończenia drugiej wojny światowej doczekała się więc w końcu uhonorowania.