Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN) Paweł Soloch powiedział w Programie 1 Polskiego Radia, że w Polsce pojawią się dodatkowi żołnierze USA. Ma to związek z sytuacją na granicy rosyjsko-ukraińskiej.
– Spodziewamy się amerykańskich żołnierzy w Polsce. Nie chcę podawać konkretnych liczb, ale u nas w pierwszym rzucie znalazłoby się ok. 2 tys. dodatkowych żołnierzy – mówił Soloch.
Szef BBN dodał, że zachowanie Niemiec względem sytuacji związanej z agresywną polityką Rosji wobec Ukrainy może powodować wątpliwości co do jedności sojuszu. – Postawa Niemiec może budzić wątpliwości co do skuteczności i spójności postawy wszystkich sojuszników. Pamiętajmy jednak, że rozmowy z Rosją odbywają się poprzez NATO i USA – argumentował.
W związku z groźbą rosyjskiej inwazji na Ukrainę Stany Zjednoczone stawiają w stan podwyższonej gotowości osiem i pół tysiąca żołnierzy. Amerykańskie wojska mają wesprzeć kraje wschodniej flanki NATO w razie zagrożenia ich bezpieczeństwa. Nasze przywiązanie do bezpieczeństwa sojuszników z NATO i artykułu piątego jest niepodważalne – mówił rzecznik Pentagonu John Kirby.
W ocenie Solocha wysłanie do naszej części Europy ok. 8,5 tys. żołnierzy, z czego ok. 2 tys. ma trafić do Polski to tylko część polityki wsparcia wschodniej flanki NATO przez Stany Zjednoczone.
– Całe wsparcie USA dla naszej części Europy odbywa się na dwóch planach. Pierwszym jest fizyczna obecność żołnierzy, również na polskiej ziemi. Drugim jest uruchamianie mechanizmów i budowanie zdolności do przerzucenia naprawdę istotnych ilości wojsk. Takie działania też są prowadzone – powiedział szef BBN.
Arkadiusz Słomczyński