Dzisiaj Niemcy płacą Namibii za ludobójstwo między 1904 a 1908 rokiem. Jeśli można płacić po 120 latach, to my też na pewno się doczekamy. To będzie długa droga. Niech nikt nie liczy na to, że te pieniądze będą szybko. One mają wartość zarówno materialną, jak również moralną – powiedział w rozmowie z portalem i.pl premier Mateusz Morawiecki.

Szef polskiego rządu wyraził nadzieję, że po początkowym szoku w Niemczech, przyjdzie refleksja i stwierdził, że w 1953 roku nie było żadnej polsko-niemieckiej umowy, w której nasz kraj zrzekałby się reparacji.

Niemcy na taką umowę się teraz powołują, ale tak naprawdę była w tym temacie jedynie notatka prasowa w „Trybunie Ludu”. Jeżeli ktoś teraz powołuje się na notatkę prasową sprzed 70 lat, to życzę powodzenia. Według mnie mamy silne argumenty nie tylko historyczne, ale i prawne, którymi będziemy się posługiwać – dodał premier Morawiecki.

W ocenie Mateusza Morawieckiego raport o stratach wojennych to posunięcie, które ma przywrócić sprawiedliwość, bowiem to Polska była państwem najbardziej zniszczonym przez Niemcy i straciła największą liczbę ludności.

Gigantyczny upływ krwi, monstrualne zniszczenia – to wszystko spowodowało, że Polska nie mogła normalnie się rozwijać – przypomniał premier.

W wywiadzie dla środowego (7 września) „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, kanclerz Niemiec Olaf Scholz odrzucił żądania naprawienia szkód wyrządzonych przez Niemcy w Polsce w czasie II wojny światowej i dodał, że „kwestia ta została ostatecznie rozstrzygnięta w prawie międzynarodowym”.

Tymczasem wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk odnosząc się do słów niemieckiego kanclerza powiedział, że „nie ma żadnego dokumentu, który uzasadniałby tezę, że sprawa reparacji w jakikolwiek sposób została zamknięta” i wskazał, że „nie ma śladu po żadnym posiedzeniu Rady Ministrów rządu Boleslawa Bieruta w sprawie reparacji”.

Adrian Andrzejewski