Wolność dla mieszkańców Mohylowa na wschodniej Białorusi nadeszła rankiem 7 marca 1918 r. Tego dnia polscy żołnierze wkroczyli do miasta. Bolszewików wypędzono, nie było już antyżydowskich pogromów, ani zbrodniczej sowieckiej Czeki. Otworzono cerkwie, kościoły i synagogi, zaczęły działać prywatne sklepy i restauracje. Życie wydawało się wracać do normalności. Skąd w Mohylowie wzięli się żołnierze z Polski, choć ich kraju nie było jeszcze wówczas na mapach?
W czasie I wojny światowej po stronie rosyjskiej przeciwko Niemcom walczyło kilka polskich oddziałów piechoty i kawalerii. W sierpniu 1917 r. dowództwo rosyjskie podjęło decyzję o sformowaniu z nich I Korpusu Polskiego. Korpus miał się składać z trzech dywizji piechoty, artylerii i kawalerii. Dowódcą mianowano Józefa Dowbora Muśnickiego, który uchodził za jednego z najzdolniejszych generałów carskiej armii. Dbał o wyszkolenie i dyscyplinę: w jego wojsku nie było komitetów rewolucyjnych, żołnierze nosili starannie dopięte i czyste mundury, wykonywali rozkazy oficerów, salutowali starszych stopniem. Wszystko to na tle demoralizacji w rosyjskiej armii wydawało się czymś niezwykłym.
Po przyjęciu władzy w Rosji przez bolszewików, 7 listopada 1917 r., polskie oddziały okazały się jedynymi, które nie uległy rozkładowi. Dlatego stały się pierwszym celem ataku Czerwonej Gwardii Lenina. Żołnierze gen. Dowbora nie zamierzali się poddać i odpierali ataki. Panowała ciężka zima z temperaturą poniżej -20 stopni Celsjusza. Osłabione siły polskie, żeby przetrwać, musiały zdobyć stałą bazę, zapewniającą kwatery i aprowizację. Wybór padł na Bobrujsk, miasto i twierdzę, obsadzoną przez kilkutysięczny, zdemoralizowany rosyjski garnizon. W nocy 3 lutego 1918 r. wydzielone grupy szturmowe zajęły strategiczne punkty miasta. Rankiem Rosjanie złożyli broń. Polacy bez strzału zdobyli bazę i składy zaopatrzenia. Wydarzenie to stało się punktem zwrotnym konfliktu. Polscy żołnierze nabrali wiary w zwycięstwo.
W oparciu o Bobrujsk udało się odeprzeć bolszewików. Docierające do miasta polskie oddziały uzupełniały wyposażenie i po krótkim wypoczynku były kierowane do walki. Zmagania trwały ponad miesiąc. Zacięte boje trwały pod Rohaczewem i Żłobinem, skąd pod naporem nieprzyjaciela Polacy musieli się cofnąć. Ale pod Toszczycą oddział złożony z oficerów, po kilkudniowym boju, rozgromił atakującego nieprzyjaciela.
Stopniowo rozszerzał się obszar kontrolowany przez Polaków. W walkach walny udział wzięły dwa pociągi pancerne, których załogi ogniem armat i karabinów maszynowych torowały drogę piechocie i kawalerii. W drugiej połowie lutego 1918 r. siły polskie przeszły do kontrofensywy wyzwalając Rohaczów i Żłobin oraz wypierając bolszewików za Dniepr. 7 marca wyzwolono duże miasto gubernialne Mohylów. Przejściowo udało się także zająć Mińsk Białoruski, który Polacy musieli jednak opuścić pod naporem armii niemieckiej.
Pojawienie się sił niemieckich w sąsiedztwie I Korpusu zmieniło sytuację Polaków. Gen. Dowbor-Muśnicki rozpoczął rokowania z niemieckim dowództwem. Podpisano umowę sankcjonującą obecność polskiego wojska na wschodniej Białorusi, między terenami okupowanymi przez Niemcy i kontrolowanymi przez bolszewików. Oficjalnie I Korpus Polski został uznany za jednostkę neutralną. Na tej podstawie między Berezyną a Dnieprem powstała polska autonomiczna enklawa, równa obszarem połowie Niederlandów. Był to pierwszy oswobodzony skrawek historycznej Rzeczypospolitej, rządzony samodzielnie przez Polaków. Jego stolicami były Bobrujsk i Mohylów.
„Była to chwila osobliwa i jedyna” – wspominał pisarz Oksza-Grabowski – „Na wyspie, otoczonej oceanem bolszewickich barbarzyńców z jednej strony, a z drugiej tamą żelaznych zastępów Hindenburga, garść niepodległego, niezawisłego, samego w sobie wojska polskiego. Nikt nam nie rozkazywał, mieliśmy Polskę wyzwoloną i dumną. Mieliśmy nad sobą tylko Boga, a przy sobie naszego dowódcę”.
Dla mieszkańców wyzwolonych terenów: Polaków, Białorusinów, Żydów czy Rosjan, najważniejszym było, że nastąpił długo oczekiwany czas wytchnienia po okropnościach rządów bolszewickich. Przywracano ład prawny eliminując rewolucyjną samowolę. Unieważniono dekrety znoszące własność prywatną, właściciele odzyskali utracone majątki i domy. W Bobrujsku i Mohylowie wychodziła wolna prasa, na urzędach powiewały flagi biało-czerwone, a poczta emitowała znaczki z orłem w koronie. Jak wspominali świadkowie, oba prowincjonalne miasta zmieniły się w ośrodki tętniące życiem. Na ulicach dominującymi językami były polski i jidysz. Działały organizacje społeczne, szkoły i teatr. Kwitło życie towarzyskie, otwierano kawiarnie i restauracje.
Żydzi stanowili większość mieszkańców Bobrujska i dużą część Mohylowa. Wypędzenie bolszewików nie tylko dało im możliwość powrotu do interesów, lecz także zapewniało bezpieczeństwo przed pogromami, które były codziennością w rewolucyjnej Rosji. Odetchnęli okoliczni ziemianie, którzy w czasach rewolucji niejednokrotnie oświadczali napadów na swoje dwory. Nad bezpieczeństwem oazy normalności nieustannie czuwał żołnierz polski.
Sukces gen. Dowbora-Muśnickiego przeszkadzał Niemcom, którzy niechętnie patrzyli na obecność Polaków w Bobrujsku i Mohylowie. W ich wizji Europy Wschodniej nie było miejsca dla Polski w jej historycznych granicach. Dążyli do zredukowania jej do niewielkiego kraiku, okrojonego terytorialnie. Stąd naciski władz w Berlinie na likwidację polskiego wojska. Ostatecznie Dowbor Muśnicki musiał przyjąć niemieckie ultimatum i zgodził się na złożenie broni. Przewaga przeciwnika była zbyt duża, a opór był skazany na klęskę.
Polscy żołnierze opuścili Bobrujsk i Mohylów w lipcu 1918 r. Wszystkim zapewniono swobodny powrót do domów. Ale już kilka miesięcy później, w listopadzie 1918 r., ponownie chwycili za broń rozbrajając oddziały niemieckie w Warszawie i innych miastach, co dało początek niepodległości Polski.