4 lata temu zmarł Richard Pipes, historyk Rosji i sowietolog pochodzący z Polski, krytyk komunizmu, który przewidział upadek „imperium zła”. W trylogii „Rosja carów”, „Rewolucja rosyjska” i „Rosja bolszewików” ukazał ciągłość autorytaryzmu księstwa moskiewskiego, carskiej Rosji i totalitarnego państwa sowieckiego.
Urodził się 11 lipca 1923 r. w Cieszynie w zasymilowanej rodzinie żydowskiej. Ojciec Marek walczył w Legionach Polskich. Jeden z braci matki stracił życie podczas stalinowskich czystek w Rosji. Rodzina przenosiła się najpierw do Krakowa, potem do Warszawy. Zajmowała się produkcją czekolady. W domu mówiło się po polsku i niemiecku. Młody R. Pipes interesował się muzyką, filozofią i historią sztuki. Swoje powołanie do badania historii odkrył wcześnie i postanowił robić karierę naukową.
Rodzina Pipesów w październiku 1939 r., dzięki sfałszowanym paszportom, wyjechała z okupowanej Polski i dotarła do Stanów Zjednoczonych. Siedemnastoletni Richard dostał się do Muskingum College w Ohio. Wybuch wojny niemiecko-sowieckiej oraz przystąpienie do wojny USA spowodowały zainteresowanie Pipesa Rosją i przygotowanie pierwszych analiz polityczno-militarnych. Odbył służbę w Korpusie Lotniczym Armii USA, ucząc się w szkole wojskowej.
Uważał się za ocalonego od niechybnej śmierci z rąk niemieckich okupantów, a jego powołaniem stało się ukazywanie „jak złe idee prowadzą do złych konsekwencji”. W 1945 r. rozpoczął studia na Uniwersytecie w Harwardzie, gdzie pracował aż do emerytury w 1996 r. W 1950 r. obronił pracę doktorską o bolszewickiej teorii narodowości. W czasie nauczania historii Rosji na Harvardzie zasłynął jako zdecydowany krytyk komunizmu. Piętnował też unikanie przez naukowców zachodnich moralnej oceny Związku Sowieckiego, uważając taką postawę za największą słabość sowietologii uprawianej w świecie zachodnim. W latach 1981-1982 był doradcą prezydenta R. Reagana jako szef referatu wschodnioeuropejskiego i sowieckiego.
Uważał rewolucję bolszewicką za najważniejsze wydarzenie XX w., mające wpływ na zwycięstwo nazizmu w Niemczech i wybuch II wojny światowej. Jak sam przyznawał, dzięki temu, że urodził się w państwie sąsiadującym z Rosją, zostały mu „oszczędzone romantyczne złudzenia na temat owego wielkiego kraju, tak powszechne wśród ludzi, którzy mieszkają odeń o tysiące mil”.
Zmarł 17 maja 2018 r. w Cambridge.