W latach 1941-1945 w Forcie III znajdował się niemiecki obóz karno-śledczy. Nazywany jest największą katownią północnego Mazowsza, w której wielkiego okrucieństwa dopuszczali się funkcjonariusze Gestapo. Przez obóz i więzienie przewinęło się około 50 tys. więźniów, z czego 10-12 tys. zostało zamordowanych. Pomiechówek to jeden z fortów Twierdzy Modlin, wzniesiony na polecenie cara Aleksandra III w latach 1883-1888. W okresie międzywojennym w obiekcie stacjonował 32. pułk piechoty, a od 1926 r. miejsce to było tylko i wyłącznie magazynem amunicji pod nazwą Skład Uzbrojenia nr 1.
W czasie II wojny światowej Fort stał się miejscem masowych mordów i przestał kojarzyć się z perłą architektury militarnej. Jeden z więźniów, który przebywał w wielu niemieckich obozach , stwierdził, że w Pomiechówku kadra obozu była najbardziej zwyrodniała, a więźniom dokuczały surowe warunki – spali na betonowej podłodze, a w zamkniętych celach nie było okien, więc panował w nich zaduch i smród wydobywający się z wiader wypełnionych fekaliami. W niektórych zaś kazamatach służących jako „sypialnie” woda sięgała kostek. W obozie dochodziło do gwałtów na kobietach, zaś popularną „rozrywką” funkcjonariuszy było szczucie więźniów psami lub wieszanie ludzi na hakach. Z przesłuchań Polacy i Żydzi wychodzili z połamanymi rękami, nogami, żebrami, nosami, wybitymi zębami oraz wyłupionymi oczami.
Przez Fort Pomiechówek przewinęli się przedstawiciele całego polskiego społeczeństwa: m.in. rolnicy, robotnicy, Żydzi oraz elita intelektualna północnego Mazowsza – lekarze, nauczyciele, księża, żołnierze organizacji podziemnych.
Gdy upadek III Rzeszy był bliski, w styczniu 1944 r. niemieccy oprawcy zaczęli zacierać ślady swoich zbrodni w tym miejscu. Na polecenie Niemców zajmowała się tym 16-osobowa grupa Żydów. Zmuszano ich najpierw do odkopywania dołów z ciałami zamordowanych, następnie polewania ich benzyną i palenia. System zacierania śladów był dobrze obmyślony – służył do tego specjalny ruszt, na którym kładziono ciała na przemian z warstwami podpalanego drzewa. W styczniowe dni 1944 r. nad okolicą unosił się więc odór duszącego dymu.
Współcześnie pamięcią o tym miejscu zajmuje się Fundacja Fort III Pomiechówek.