Zabiegaliśmy o dyslokowanie jednostek w Polsce, w regionie, bo tylko taki język rozumie Moskwa – powiedział wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz na antenie Programu 1 Polskiego Radia, komentując w ten sposób decyzję prezydenta USA o przerzuceniu do Polski 1 700 żołnierzy amerykańskich.
W środę prezydent USA zatwierdził wysłanie dodatkowych sił do krajów wschodniej flanki NATO. Jak przekazał John Kirby, rzecznik Pentagonu, do Polski i Niemiec mają trafić 2 tysiące żołnierzy (z czego do Polski 1700 z nich). Dodatkowe siły zostaną przemieszczone także na teren Rumunii. Do Polski przylecą żołnierze z 82. Dywizji Powietrznodesantowej Armii USA.
Decyzja o dyslokowaniu tu kolejnych jednostek amerykańskich jest decyzją dobrą, którą w Warszawie witamy z zadowoleniem – powiedział Przydacz.
Władimir Putin liczył na to, że Stany Zjednoczone po porażce w Afganistanie i przy większym zainteresowaniu Tajwanem i Chinami odpuszczą wschodnią flankę NATO. Rozczarował się – powiedział z kolei w Programie 3 Polskiego Radia były dowódca jednostki specjalnej GROM gen. dyw. Roman Polko.
Waszyngton nie wyklucza, że w naszym regionie ulokowane zostaną kolejne siły. Biały Dom potwierdził, że Stany Zjednoczone rozmawiają na ten temat z sojusznikami m. in. z Francją.
Polsko-amerykańska współpraca wojskowa była tematem narady wieczorem 2 lutego z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy, premiera Mateusza Morawieckiego i członków rządu. Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch mówił, że wkrótce poznamy szczegóły rozlokowania amerykańskich wojsk w Polsce.
Żołnierze będą w kilku miejscach na kierunku wschodnim, bliżej naszej wschodniej granicy – powiedział szef BBN Polskiemu Radiu. Takie szczegóły techniczne związane z obsługą tych oddziałów, z zadaniami, jakie będą wykonywać, są jeszcze dopinane już w bezpośrednich rozmowach ministerstwa obrony i Pentagonu – dodał Paweł Soloch.
Adrian Andrzejewski