Arnold Schwarzenegger, aktor i były gubernator Kalifornii, odwiedził w środę były niemiecki obóz Auschwitz. Aktor zapalił znicze przed Ścianą Straceń, gdzie Niemcy zastrzelili tysiące ludzi, a także przy pomniku ofiar obozu w byłym KL Auschwitz II-Birkenau,
Do byłego obozu Auschwitz I Schwarzenegger wszedł przez główną bramę z napisem „Arbeit macht frei”. Po zwiedzeniu byłego obozu Auschwitz I gość udał się do byłego Auschwitz II-Birkenau, miejsca masowej zagłady Żydów. Szedł m.in. wzdłuż rampy kolejowej, na której Niemcy dokonywali selekcji deportowanych do obozu Żydów. Widział ruiny komory gazowej i krematorium.
Podczas spotkania z dziennikarzami gwiazdor znany z filmów z serii „Conan” i „Terminator” podkreślił, jak ważna jest pamięć o pomordowanych w Auschwitz. Podziękował za obecność Lidii Maksymowicz, byłej więźniarce obozu, która – jak mówił aktor – jako trzyletnie dziecko przeszła straszliwe cierpienie z powodu eksperymentów doktora Mengele.
– To jest historia, którą musimy opowiadać na okrągło (…). Musimy wspólnie powiedzieć: nigdy więcej. Musimy pamiętać o wszystkich ludziach, o milionie stu tysiącach ofiar obozu Auschwitz (…). Mamy przed sobą misję wspominania, pamiętania, po to, by takie rzeczy w przyszłości się nie działy – powiedział dziennikarzom aktor.
Schwarzeneggerowi podczas wizyty w Auschwitz towarzyszył Simon Bergson, syn ocalałych z obozu oraz przewodniczący Auschwitz Jewish Center Foundation, która w czerwcu uhonorowała aktora nagrodą specjalną za zaangażowanie w zapobieganie nienawiści.
Podczas spotkania z dziennikarzami aktor podkreślił, że nie mógł w czerwcu odebrać osobiście nagrody, ponieważ był w trakcie pracy nad nowym serialem w Kanadzie. Spotkanie z mediami Schwarzenegger zakończył swoją słynną kwestią z „Terminatora” – „I’ll be back!”. To samo zdanie znalazło się w księdze pamiątkowej muzeum.
Arkadiusz Słomczyński