W 1990 r. w polskich kinach wyświetlano film pt. „Korczak” w reżyserii Andrzeja Wajdy. Postać Janusza Korczaka – wybitnego polsko-żydowskiego pedagoga i lekarza jest w Polsce szeroko znana. Z pewnością wielu widzom utkwiła w pamięci filmowa scena wędrującego po getcie warszawskim „Starego Doktora” w mundurze Wojska Polskiego. Była to jednak jedynie licencia poetica reżysera, inspirowana być może postacią kapitana Ajzyka Wolberga, który w ciężkich czasach okupacji niemieckiej w częstochowskim getcie paradował w polskim mundurze.
Wolberg był rodowitym częstochowianinem. W 1918 r. przerwał studia medyczne na Uniwersytecie Warszawskim, ruszając na front, by walczyć z bolszewikami. Po powrocie z wojny kontynuował kształcenie, uzyskując dyplom lekarza specjalizującego się w chorobach skórnych. Praktykę prowadził w Częstochowie, a jako oficera rezerwy przydzielono go do częstochowskiego 27. pułku piechoty. W 1939 r. został w nim naczelnym lekarzem.
We wrześniu 1939 r. kapitan Wolberg walczył pod Janowem Częstochowskim i Złotym Potokiem. Dowodził pułkiem opatrunkowym, a następnie zajął się organizowaniem szpitala polowego w Radomiu dla żołnierzy Armii „Prusy”.
Po zakończeniu walk wrześniowych wrócił do Częstochowy, gdzie natychmiast przystąpił do organizacji szpitala dla rannych i chorych jeńców wojennych. Placówka ta powstała pod patronatem Polskiego Czerwonego Krzyża. Nie mógł jednak długo pracować w polskich placówkach szpitalnych, ponieważ Niemcy wiosną 1941 r. utworzyli we wschodniej części centrum miasta getto dla Żydów. Wolberg musiał się do niego przenieść. Tu ponownie zaangażował się w pomoc lekarską. Stanął na czele Towarzystwa Opieki Zdrowotnej. Nadzorował dostawy leków, otaczał opieką najmłodsze dzieci, tworząc świetlice i żłobki i organizował punkty dożywiania najuboższych mieszkańców getta. Ponadto zajmował się działalnością konspiracyjną – wydawał przede wszystkim konspiracyjną prasę, a w tak zwanych ogródkach wolbergowskich organizował wieczorki teatralno-muzyczne oraz dokształcające. Zapamiętano go, jak chodził w mundurze kapitana Wojska Polskiego, z obowiązkową opaską przedstawiającą gwiazdę Dawida.
Gdy Niemcy we wrześniu 1942 r. rozpoczęli likwidację getta, Wolberg zdecydował o organizacji konspiracji. Kilka tygodni później został rozstrzelany przez Niemców w pobliżu zgliszcz częstochowskiej Nowej Synagogi. Niemcy podstępnie wywabili go z getta, twierdząc, że powinien zaangażować się w pomoc rannemu.
Z Holokaustu ocalała jego żona i córka, które ukryły się u zaprzyjaźnionych Polaków.