Strona główna » 17-letni Żyd niosący krzyż na czele polskiej demonstracji patriotycznej – co się działo w Warszawie w 1861 r.?

17-letni Żyd niosący krzyż na czele polskiej demonstracji patriotycznej – co się działo w Warszawie w 1861 r.?

przez DignityNews.eu

W walkę o odzyskanie niepodległości przez Polskę włączyła się także ludność żydowska. Jednym z przykładów takiej postawy są demonstracje patriotyczne w Warszawie 1861 r. Niektórzy Żydzi stanęli wtedy ramię w ramię z Polakami. Władze carskiej Rosji otworzyły w ich kierunku ogień. 

Polska przestała istnieć na mapach w 1795 r. Do tego stanu doprowadziły ościenne mocarstwa: Prusy, Rosja i Austria. Mimo to państwo polskie, wciąż trwało w sercach i umysłach Polaków i Żydów.

Okres niewoli trwał 123 lata (aż do 1918 r.). Wobec utraty niepodległości nie pozostawano biernie i wypowiadano posłuszeństwo władzy narzuconej przemocą.

Przykładów wspólnej polsko-żydowskiej walki istnieje wiele, m.in. są nimi manifestacje patriotyczne w latach 60. XIX wieku w Warszawie. Były one preludium zbrojnego zrywu Polaków przeciwko rosyjskiemu zaborcy – powstania styczniowego.

Katolicy i Żydzi wspólnie przeciw Rosji 

Organizowane od 1860 r. polskie manifestacje patriotyczne stały się solą w oku władz rosyjskich. Z czasem Rosjanie odpowiadali na nie co raz brutalniej – sięgając po broń i strzelając do manifestantów.

Choć w Warszawie panowała zima, dni były gorące. 25 lutego 1861 r. w mieście odbyła się ogromna demonstracja patriotyczna upamiętniająca bitwę pod Olszynkę Grochowską – najbardziej krwawą podczas całego powstania listopadowego (25 luty 1831 r.). Rosjanie, widząc tłum, który zebrał się, by uczcić tamte dni, szarżowali w tłum i bili płazami szabel manifestantów. Jeden z dowódców próbował polskiemu studentowi wyrwać sztandar, ale ten odpowiedział mu ciosem w twarz. Wiele osób zostało zatrzymanych i trafiło do Cytadeli – twierdzy, w której władze rosyjskie przetrzymywały także więźniów politycznych.

Demonstracje kontynuowano dwa dni potem, tj. 27 lutego. Wtedy Rosjanie po raz pierwszy zdecydowali się użyć broni palnej wobec bezbronnego tłumu. Z rosyjskich karabinów padła salwa i po stronie manifestantów padło 5 Polaków.

Ich pogrzeb – nazwany pogrzebem pięciu poległych – miał miejsce 2 marca i zamienił się w kolejną demonstrację patriotyczną. Uczestniczyli w niej nie tylko katolicy, ale także ewangelicy i Żydzi. Nawoływano wtedy do pojednania między chrześcijanami a wyznawcami judaizmu i agitowano za zwróceniem się przeciwko wspólnemu wrogowi: Cesarstwu Rosyjskiemu.

Strzelili do Żyda, który niósł krzyż

Kolejny akt patriotyczny z udziałem mieszkańców Warszawy miał miejsce 8 kwietnia. Choć władze carskie wydały wówczas zakaz manifestacji, mimo to, mieszkańcy Warszawy wyszli na ulice, tym razem, by pochować Ksawerego Stobnickiego – prześladowanego uprzednio przez rosyjski reżim, m.in. poprzez zesłanie na Sybir. Tak w XIX w. określano przymusową podróż w głąb Imperium Rosyjskiego celem osiedlenia się tam bez prawa zmiany miejsca zamieszkania. Pogrzeb po raz kolejny zamienił się w manifestację patriotyczną.

Uczestnicy ruszyli z cmentarza katolickiego na cmentarz żydowski. Przy grobie Antoniego Eisenbauma – dyrektora Warszawskiej Szkoły Rabinów, który zmarł w 1852 r. – doszło do symbolicznego zbratania się Polaków i Żydów. Przemawiał rabin Izaak Kramsztyk, który zachęcał do współpracy obu narodów. Agaton Giller – publicysta i działacz patriotyczny, pisał, że wyznawcy judaizmu śpiewali polską patriotyczną pieśń „Boże coś Polskę…”. Zgromadzeni ruszyli z cmentarza żydowskiego i rozpoczęli pochód w kierunku centrum miasta. Tam miał rozegrać się dramat.

Na czele tłumu szedł Karol Nowakowski – student uwolniony z carskiego więzienia. W rękach niósł krzyż. Padł rosyjski rozkaz: dorwać go żywcem! Tymczasem kozacy na usługach Rosjan szarżowali na tłum i bili demonstrantów. Gdy Nowakowski nie mógł już nieść krzyża, podniósł go 17-letni Żyd Michał Landy. Wkrótce padł on od rosyjskiej kuli. Wraz z nim tego dnia zmarło kilkaset osób. W tym inni Żydzi. Ojciec Michała Landego, Henryk, pochował syna 10 kwietnia. Pilnował go policjant.

Zbezcześcili kościoły, uwięzili rabinów

Polacy w zaborze rosyjskim wciąż organizowali uroczystości patriotyczne. Do dużej polskiej manifestacji, w której udział brali Żydzi, doszło również 10 października. Okazję stanowił pogrzeb biskupa Antoniego Fijałkowskiego. Carat odpowiedział na nią wprowadzeniem stanu wojennego. Nie odniosło to jednak skutku.

Z kolei 15 października obchodzono 44. rocznicę śmierci Tadeusza Kościuszko, który przewodził polskiemu powstaniu przeciwko carskiej Rosji w 1794 r. i walczył o niepodległość Stanów Zjednoczonych.

Polacy modlili się w kościołach w intencji polsko-amerykańskiego bohatera. Do kościołów wdarli się jednak żołnierze rosyjscy. Bili wiernych i zabierali ich ze świątyń do więzienia. Duchowni Kościoła katolickiego uznali świątynie za zbezczeszczone.

Na wieść o tym żydowscy duchowni postanowili wykazać się gestem solidarności. Dow Ber Meisels, główny rabin warszawski, polecił zamknąć wszystkie synagogi w Warszawie. Rosjanie zemścili się na Żydach i aresztowali Meiselsa oraz dwóch innych rabinów.

Atmosfera w Warszawie i w innych częściach ziem polskich zabranych przez Rosjan stawała się co raz bardziej napięta. Pamięć o setkach zamordowanych, wielu rannych, więzionych i zamęczonych w Cytadeli była żywa. Wkrótce miał nastąpić moment kulminacyjny – kolejny zbrojny zryw Polaków przeciwko Imperium Rosyjskiemu – powstanie styczniowe. W nim również obok Polaków walczyli Żydzi.

 

Może cię rówież zaintersować