To był listopadowy dzień 1942 r. W małej miejscowości Koszyce – znajdującej się na północny-wschód od Krakowa Zbigniew Bolt, żołnierz podziemnej polskiej Armii Krajowej, przechodził obok torów kolejowych, gdzie ku jego zaskoczeniu spotkał swoją przedwojenną koleżankę Irenę Landesdorfer i jej matkę Reginę. Kobiety, Żydówki, poszukiwały schronienia.
Bolt wiedział, że Irena pochodzi z Krakowa. . Po krótkiej rozmowie okazało się, że kobiety wyjechały stamtąd w 1940 r., czyli jeszcze przed utworzeniem getta dla Żydów. Niemcy po zajęciu części ziem polskich, tworzyli w wielu miejscowościach zamknięte obszary dla Żydów. W miejscach tych panował ścisk, zarazy i śmierć. Jak wynikało z ich relacji, Irena wraz z matką potrzebowały znaleźć nową kryjówkę. Polak postanowił im pomóc.
W poszukiwaniu schronienia
Zbigniew Bolt potrzebował czasu, by znaleźć nowe schronienie. Poprosił kobietę, która dotychczas ukrywała Irenę i Reginę, by przechowała je jeszcze przez jakiś czas . Znalazł transport, którym przewiózł Żydówki do miejscowości Kalembina (Podkarpacie). Umieścił je w mieszkaniu swojego stryja, Stanisława Kwiecińskiego, który pracował w starostwie w Strzyżowie. Dzięki swoim możliwościom, wyrobił dla Ireny Landesdorfer niemiecki dokument tożsamości (kenkartę) z fałszywymi danymi. Regina miała już taki dokument. Dzięki nim kobiety mogły czuć się bezpieczniej. Musiały jednak udawać, że są katoliczkami.
Pomoc księży katolickich
We wsi, gdzie mieszkały Irena i Regina zaczęto jednak podejrzewać, że są one Żydówkami. By odsunąć podejrzenia , Regina pojechała na przymusowe roboty do III Rzeszy . Sytuacja jednak wciąż była napięta. W końcu Irenę aresztowała tzw. granatowa policja, czyli lokalni policjanci podlegający niemieckiej władzy. Kobieta trafiła do aresztu i tam została przepytana z prawd wiary katolickiej. Na szczęście udało jej się odpowiedzieć poprawnie.
Do ocalenia przyczynili się przede wszystkim dwaj księża katoliccy. Potwierdzili oni przed granatową policją fałszywą tożsamość Ireny. Dzięki temu kobieta doczekała bezpiecznie końca wojny. Szczęśliwie wróciła do niej także matka, Regina. Razem wyjechały w 1946 r. do USA.
Zbigniew Bolt i Stanisław Kwieciński zostali uhonorowani medalem „Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata” przez Instytut Yad Vashem 14 maja 2000 r.