W bitwie pod Zadwórzem 17 sierpnia 1920 r. ponad 300 polskich żołnierzy przez wiele godzin stawało zacięty opór przeważającym wojskom bolszewickim. Zdecydowana większość z nich zginęła. Ale czas, przez jaki wiązali wrogie siły, wystarczył na przygotowanie obrony Lwowa.
W wyniku działań wojennych w 1920 r., jedna część wojsk Rosji bolszewickiej pod wodzą Michaiła Tuchaczewskiego chciała zająć stolicę Polski – Warszawę. Na południu z kolei druga, w której główną siłę stanowiła 1 Armia Konna Siemiona Budionnego, próbowała zdobyć Lwów. Miasto to przygotowywało się do obrony, w której, poza regularnymi oddziałami wojska polskiego, ogromną rolę odegrali ochotnicy, a wśród nich młodzież szkolna i studenci.
W momencie kiedy na przedpolach Warszawy rozgrywała się decydująca bitwa w tej wojnie, oddziały Budionnego rozpoczęły atak na Lwów. 17 sierpnia do miasta wycofywał się wzdłuż linii kolejowej Lwów – Tarnopol batalion 240. pułku piechoty dowodzony przez kapitana Bolesława Zajączkowskiego, liczący 330 żołnierzy-ochotników. Niedaleko wsi Zadwórze Polacy natknęli się na oddziały bolszewickie z 6. Dywizji Kawalerii. Po heroicznym boju zdobyli stację kolejową w Zadwórzu oraz pobliskie wzgórze, uniemożliwiając wrogowi dalsze wdzieranie się w lukę polskiej obrony. Bolszewicy ściągnęli dodatkowe siły, wkrótce ich przewaga była 10-krotna. Pozycje polskie były ostrzeliwane przez artylerię i karabiny maszynowe. Polscy ochotnicy odparli sześciokrotnie szarżującą zaciekle kawalerię. Na miejsce przybywały kolejne siły bolszewickie. Polacy broniący wzgórza zostali otoczeni. Niestety skończyła im się amunicja. Doszło do walki na kolby karabinów i bagnety.
Bohaterski opór stawiany przez Polaków rozwścieczył bolszewików, którzy dobijali rannych i siekli szablami ciała zmarłych. Po 11 godzinnym boju kapitan Zajączkowski polecił garstce pozostałych żołnierzy wycofanie się do pobliskiego lasu. Sam wkrótce osaczony wraz z garstką oficerów, nie chcąc wpaść w ręce wroga, popełnił samobójstwo. Łącznie pod Zadwórzem zginęło 318 polskich ochotników. Ich bohaterski całodniowy opór opóźnił marsz wielu tysięcy żołnierzy Budionnego pod Lwów i jednocześnie pozwolił na odwrót do miasta innym oddziałom polskim.
Spośród poległych pod Zadwórzem ciała kilku z nich udało się rozpoznać, wśród nich kapitana Zajączkowskiego. Zostali oni pochowani na Cmentarzu Orląt we Lwowie. Pozostałych pogrzebano na miejscu bitwy. Wśród nich był Konstanty Zarugiewicz, obrońca Lwowa z 1918 r. W 1925 r. jego matka Jadwiga wybrała spośród trzech trumien z prochami nieznanych żołnierzy, jedną, która później została uroczyście pochowana w Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie.