Kłamstwo katyńskie jest nierozerwalnie związane ze zbrodnią katyńską i jest dziełem Związku Sowieckiego, a przez dziesięciolecia było powielane i wzmacniane również polskich komunistów. Jednocześnie osoby, które walczyły o prawdę o tej zbrodni były ścigane przez komunistyczny aparat bezpieczeństwa, a nawet mordowane.
Na początku kwietnia 1940 r. NKWD (sowiecka policja polityczna) rozpoczęło mordowanie polskich jeńców wojennych wziętych do niewoli po agresji w dniu 17 września 1939 r. Związku Sowieckiego na Polskę. Stało się to w wyniku podjętej 5 marca 1940 r. decyzji przez najwyższe władze sowieckie, z Józefem Stalinem na czele, na wniosek Ławrentija Berii – szefa NKWD. Łącznie w Katyniu, Charkowie, Twerze, Kijowie, Mińsku oraz w Chersoniu Sowieci zamordowano blisko 22 tys. polskich obywateli. Wśród ofiar znaleźli się zawodowi wojskowi, oficerowie rezerwy, policjanci, żołnierze Korpusu Ochrony Pogranicza czy funkcjonariusze więziennictwa. Byli pomiędzy nimi kapelani wojskowi różnych wyznań, księża katoliccy, naczelny rabin Wojska Polskiego (WP) – Baruch Steinberg, naczelny kapelan grekokatolicki WP – Mikołaj Ilków, czy naczelny kapelan prawosławny WP Szymon Fedorońko.
Sowieci, mordując swe ofiary, starali się jednocześnie zatrzeć ślady popełnionych zbrodni. Po agresji z 22 czerwca 1941 r. III Rzeszy na Związek Sowiecki doszło do podpisania w Londynie układu Sikorski- Majski z 30 lipca 1941 r., który przywracał stosunki dyplomatyczne pomiędzy Polską a Związkiem Sowieckim, zerwane wcześniej w wyniku napaści na państwo polskie 17 września. Układ ten podpisany przez premiera polskiego i jednocześnie naczelnego wodza gen, Władysława Sikorskiego oraz ambasadora Związku Sowieckiego w Wielkiej Brytanii Iwana Majskiego zakładał utworzenie armii polskiej pod polskim dowództwem na terenie Związku Sowieckiego. Następstwem tych ustaleń było ogłoszenie amnestii przez władze sowieckie w dniu 12 sierpnia 1941 r. dla „wszystkich obywateli polskich, pozbawionych obecnie wolności na terytorium sowieckim w charakterze jeńców wojennych lub na innych wystarczających podstawach”.
Dowódcą powstałego wojska został gen. Władysław Anders, zwolniony z więzienia na Łubiance. W jego szeregi zgłaszały się tysiące Polaków, uwalnianych z obozów i miejsc zsyłek. Wśród nich było stosunkowo mało oficerów, którzy byli wzięci do niewoli przez Związek Sowiecki w 1939 r. W związku z powyższym władze polskie, wielokrotnie interweniowały w Moskwie w tej sprawie, również za pośrednictwem swojego ambasadora Stanisława Kota. . Kierowane były zapytania dotyczące ich losów z załączonymi imiennymi listami poszukiwanych. . Przekazywane odpowiedzi były niestety niezwykle pokrętne. Tłumaczono, że wszyscy Polacy zostali zwolnieni i z czasem powinni dotrzeć do miejsc formowania się wojska. Najbardziej kuriozalnej odpowiedzi, jak wspominał gen. Anders, udzielił sowiecki dyktator Józef Stalin w trakcie spotkania z Sikorskim, Kotem i Andersem 3 grudnia 1941 r. Wypytywany, odpowiedział, że polscy oficerowie prawdopodobnie „uciekli do… Mandżurii”.
Gen. Anders, niezależnie od dyplomatycznych wysiłków, zlecił zadanie odszukania zaginionych wojskowych rotmistrzowi Józefowi Czapskiemu, który sam był więźniem jednego z obozów w Starobielsku. Poszukiwania z oczywistych względów okazały się bezskuteczne.
W dniach 11—13 kwietnia 1943 r. Niemcy podali informację o odkryciu masowych grobów z ciałami polskich wojskowych w Katyniu k. Smoleńska. W reakcji na upublicznienie zbrodni strona sowiecka 15 kwietnia 1943 r. w oficjalnym komunikacie przekazała, że polscy jeńcy wykonywali prace budowlane obok Smoleńska i „wpadli w ręce niemieckich katów faszystowskich w lecie 1941 r., po wycofaniu się wojsk sowieckich”, po czym zostali wymordowani przez Niemców.
Informacja o zbrodni katyńskiej okazała się również problemem dla władz Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Obydwa państwa pomimo posiadania bardzo wiarygodnych informacji o rzeczywistych sprawcach tej zbrodni postanowiły je całkowicie ignorować, a nawet je utajniać. Brytyjski premier Winston Churchill po ogłoszeniu przez Niemców zbrodni na Polakach w Katyniu doradzał polskiej stronie rozwagę i… milczenie, mówiąc „Są rzeczy, które chociaż są prawdziwe, nie nadają się do głoszenia publicznie, bez oglądania się na moment. Jaskrawe ich poruszanie byłoby ciężkim błędem”
Jesienią 1943 r. okolice Smoleńska zostały zajęte przez Sowietów, a władze w Moskwie powołały specjalną komisję do zbadania sprawy Katynia pod przewodnictwem prof. dr. Nikołaja Burdenki. Pod koniec stycznia 1944 r., komisja ogłosiła, że polscy oficerowie zostali zamordowani przez Niemców pomiędzy wrześniem a grudniem 1941 r. Władze sowieckie powyższe ustalenia starały się wykorzystać w 1945 r., w trakcie procesu zbrodniarzy niemieckich w Norymberdze, wprowadzając do aktu oskarżenia zarzut niemieckiej odpowiedzialności za zbrodnię katyńską. Trybunał wydając wyrok 30 września i 1 października 1946 r., całkowicie pominął ten zarzut z braku dowodów.
Przez cały okres rządów komunistycznych w Polsce oficjalna propaganda, wzorem sowieckiej, głosiła, że sprawcami zbrodni katyńskiej byli Niemcy. Przez długie lata funkcjonująca cenzura starała się wykreślić słowo Katyń z wszystkich publikacji. Kłamstwo katyńskie było powszechne również w wymiarze sądowym. Wiele osób była skazywanych za przekazywanie informacji czy kolportowanie opracowań przekazujących prawdę o faktycznych sprawcach i okolicznościach tej zbrodni. Taką m.in. postacią był min. uczeń z Chełma Józef Bałka, skazany w 1949 r. na trzy lata więzienia, o którym miał wspomnieć śp. Lech Kaczyński w swoim wystąpieniu na uroczystościach upamiętniających ofiary w 70. rocznicę zbrodni katyńskiej. Jak wiemy, nie doszło do tego z uwagi na śmierć prezydenta w katastrofie lotniczej w Smoleńsku w dniu 10 kwietnia 2010 r.
Dopiero 13 kwietnia 1990 r. Związek Sowiecki oficjalnie przyznał się do popełnienia zbrodni katyńskiej. Informację tę przekazała rządowa agencja TASS, wydając komunikat w tej sprawie. Przyznano w nim, że polscy jeńcy wojenni zostali rozstrzelani wiosną 1940 r. przez NKWD. Niestety w ostatnich latach na terenie Rosji następuje próba zanegowania odpowiedzialności Związku Sowieckiego za sprawstwo zbrodni katyńskiej. Przykładem tego była m.in. konferencja organizowana w listopadzie 2020 r. przez Rosyjskie Towarzystwo Wojskowo-Historyczne. Organizacja ta została powołana osobiście przez prezydenta Rosji Władimira Putina. Kolejnym działaniem był demontaż dwóch tablic poświęconym ofiarom zbrodni katyńskiej z budynku Uniwersytetu Medycznego w Twerze, dawnej siedziby NKWD. To w nim mordowano polskich jeńców z obozu w Ostaszkowie, których następnie pochowano w Miednoje.