Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI), prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem kierunek zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych w lutym 2023 obniżył się o 1,2 punktu w stosunku do notowań sprzed miesiąca – informuje Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC).
Był to siódmy z rzędu spadek jego wartości. O ile jesienią ubiegłego roku głównymi czynnikami redukującymi presję inflacyjną były spadki cen podstawowych surowców na światowych rynkach, o tyle w ostatnich miesiącach najsilniejszy wpływ mają coraz niższe oczekiwania inflacyjne, wyrażane zarówno przez konsumentów, jak i przez przedstawicieli przedsiębiorstw produkcyjnych – twierdzą analitycy BIEC.
Biuro przypomina, że spadek wskaźnika prognozuje jedynie ograniczenie dotychczasowego tempa wzrostu cen w perspektywie najbliższych miesięcy, nie oznacza ich spadku. Skumulowany wzrost cen od momentu przekroczenia maksymalnego odchylenia od celu inflacyjnego, co miało miejsce w kwietniu 2021 roku, przekroczył na koniec ubiegłego roku 23%. Oznacza to utratę w tym czasie blisko 1/4 siły nabywczej przeciętnego Kowalskiego, co przyczyniło się do spadku popytu a w konsekwencji wolniejszego wzrostu gospodarczego – zwraca uwagę BIEC.
Najwięcej optymizmu jeśli chodzi o przewidywany w najbliższych miesiącach wzrost cen wykazują przedstawiciele gospodarstw domowych. Od kilku miesięcy systematycznie ubywa respondentów spodziewających się wzrostu cen szybszego niż dotychczas na rzecz grupy spodziewającej się wolniejszego wzrostu cen.
Jeszcze we wrześniu ubiegłego roku szybszego wzrostu cen spodziewało się około 29% badanych konsumentów a tylko 18% uważało, że ceny będą rosły wolniej. Obecnie odsetek badanych, spodziewających się wolniejszego niż dotychczas wzrostu cen skoczył do blisko 31%, zaś odsetek tych, którzy spodziewają się szybszego od dotychczasowego tempa wzrostu cen skurczył się do niespełna 16%.
Adrian Andrzejewski