Tylko trzy kroki dzielą nas od bardziej bezpiecznego i stabilnego świata. Po pierwsze, wesprzeć Ukraińców bronią, która jest im pilnie potrzebna. Po drugie, inwestujcie w nasze bezpieczeństwo po to, żeby stworzyć odstraszanie. Odstraszanie tak mocne, by doprowadziło do tego, żeby Putin oraz jego ludzie byli mali. Po trzecie, należy wzmocnić nasze sojusze po to, żeby zabezpieczyć pozycję naszej siły – powiedział minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podczas wystąpienia w think tanku Atlantic Council. Przestrzegł też, że jeśli Putin nie zostanie pokonany, nie zatrzyma się na Ukrainie.
Musimy podjąć te kroki nie po to, żeby eskalować wojnę w Ukrainie, ale po to, żeby zapobiec jeszcze większemu globalnemu konfliktowi, który obecnie coraz bardziej zbliża się do naszych granic – przekonywał szef polskiej dyplomacji.
Nawet jeżeli będziecie kontestować niektóre z moich argumentów, które przedstawiam jako polityk, to bardzo proszę, żebyście nie wątpili, że ja również nie chcę, żeby mój syn został przerzucony do tego, żeby walczyć przeciwko agresji Putina. Ja chcę odstraszać i zapobiegać takiej sytuacji – podkreślił Radosław Sikorski, który na wstępie swojego wystąpienia ujawnił, że jeden z synów jego i dziennikarki Anne Applebaum jest amerykańskim żołnierzem.
Szef polskiego MSZ przestrzegał przed polityką ustępstw. Ustępstwa mogą wydawać się łatwiejszą drogą, ale w rzeczywistości są ślepą uliczką – zaznaczył.
Jeśli Ameryka nie będzie w stanie zjednoczyć się z Europą i umożliwić Ukrainie odepchnięcia Putina, obawiam się, że nasza rodzina demokratycznych narodów zacznie się rozpadać. Sojusznicy będą szukać innych sposobów zagwarantowania sobie bezpieczeństwa – dodał.
Adrian Andrzejewski