W dniach 19-20 września 2023 r. w Pruszkowie odbędzie się konferencja, podczas której oficjalnie rozpocznie prace zespół badający rozmiar strat poniesionych przez Polskę ze strony ZSRR w latach 1939-1945. Celem jest przygotowanie raportu w tej sprawie – poinformował wiceminister spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk. Miejsce konferencji nie jest przypadkowe, bo to właśnie w Pruszkowie NKWD w 1945 r. podstępnie aresztowało szesnastu przywódców Polskiego Państwa Podziemnego.
Tymczasem dyrektor Instytutu Strat Wojennych dr hab. Konrad Wnęk, prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego, w rozmowie z weekendową „Gazetą Polską Codziennie” powiedział, że trwają prace nad wystawieniem rachunku krzywd Rosjanom. Wyjaśnił, że publikacja pełnego raportu w tej sprawie nastąpi za 2-3 lata.
Szef Instytutu Strat Wojennych zaznaczył, że policzenie i rozgraniczenie strat pomiędzy stratami zadanymi nam przez Sowietów a Niemcami będzie zdecydowanie trudniejsze.
Wskazał na takie kwestie, jak dostęp do źródeł, „jak interpretacja oraz brak współcześnie dostępu do źródeł rosyjskich”. Nie możemy w tej chwili nikogo wysłać do Moskwy czy Petersburga, żeby przejrzał te archiwa. To w obecnej sytuacji politycznej jest niemożliwe, musimy opierać się na materiałach, które zostały zgromadzone np. przez rosyjski Memoriał, przez ośrodek Karta – powiedział Konrad Wnęk.
W rozmowie z portalem Interia przyznał, że w tej chwili w prace nad raportem zaangażowanych jest 20 osób. Ci, którzy badali sprawę do tej pory, wygłoszą swoje referaty w Pruszkowie. Część już przygotowano, inne cały czas powstają. Już samo oszacowanie wartości własności państwowej na przedwojennych, wschodnich rubieżach Rzeczpospolitej nie jest łatwe. A wojna tylko skomplikowała sytuację.
Najpierw mieliśmy tam okupanta niemieckiego, potem sowieckiego. To swoisty ping-pong. Do tej pory mamy spory dotyczące chociażby liczby obywateli polskich wywiezionych w głąb Związku Sowieckiego – przypomina szef Instytutu Strat Wojennych.
Adrian Andrzejewski