Prawie dwie trzecie gazu wydobywanego przez Grupę Orlen na Norweskim Szelfie Kontynentalnym będzie w przyszłym roku pochodziło z instalacji zasilanych energią odnawialną dostarczaną z lądu za pomocą podmorskich linii energetycznych – poinformował polski koncern multienergetyczmy.
Bez dostaw z lądu energia potrzebna do funkcjonowania morskich platform wydobywczych jest wytwarzana poprzez spalanie eksploatowanego gazu ziemnego. Przełączenie zasilana na energię elektryczną wytwarzaną na lądzie w praktyce oznacza przejście na energię zeroemisyjną – 98 proc. elektryczności produkowanej w Norwegii pochodzi ze źródeł odnawialnych.
– Norwegia jest dla nas kluczowym rynkiem, jeśli chodzi o zabezpieczenie dostaw gazu ziemnego do Polski. Konsekwentnie rozwijamy tam nasz potencjał wydobywczy. W listopadzie podpisaliśmy umowę kupna spółki Kufpec Norway, dzięki czemu od przyszłego roku wydobycie gazu przez Grupę Orlen w Norwegii wzrośnie aż o jedną trzecią – do ponad 4 mld m3 rocznie – mówi prezes Orlenu Daniel Obajtek, cytowany w komunikacie.
Grupa Orlen zarządza rafineriami w Polsce, Czechach i na Litwie, prowadzi działalność detaliczną w Europie Środkowej, wydobywczą w Polsce, Norwegii, Kanadzie i Pakistanie, a także zajmuje się produkcją energii, w tym z OZE i dystrybucją gazu ziemnego. W ramach budowy koncernu multienergetycznego spółka sfinalizowała przejęcia Energi, Grupy Lotos oraz PGNiG. Jej skonsolidowane przychody ze sprzedaży sięgnęły 277,56 mld zł w 2022 r. Spółka jest notowana na GPW od 1999 r.; wchodzi w skład indeksu WIG20.
Dzięki elektryfikacji złóż Gina Krog, Ormen Lange i Duva PGNiG Upstream Norway uniknie w przyszłym roku emisji 88 tys. ton CO2 (w stosunku do scenariusza, gdyby złoża te były nadal eksploatowane z użyciem platform zasilanych w standardowy sposób). Zgodnie ze strategią, do 2030 r. Grupa Orlen zamierza ograniczyć emisje gazów cieplarnianych związanych z eksploatacją złóż ropy i gazu o 25 proc. w stosunku do poziomu z 2019 roku.
Arkadiusz Słomczyński