Równolegle do działań militarnych Rosja rozpoczęła wojnę informacyjną w Internecie. W polskiej infosferze pojawiają się coraz liczniej nieprawdziwe informacje, mające osłabić wsparcie naszego społeczeństwa dla Ukraińców. Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa – Państwowy Instytut Badawczy (NASK) wesprze internautów w weryfikowaniu informacji.
Instytut uruchomił profile na Facebooku i Twitterze, na których doświadczeni eksperci będą weryfikować pogłoski krążące w sieci oraz wskazywać potencjalne przejawy działań dezinformacyjnych.
– Oddziaływanie psychologiczne i propagandowe w Internecie jest istotną częścią tzw. działań hybrydowych, które mają na celu zachwianie morale opinii publicznej i pogłębianie podziałów społecznych. Aby temu przeciwdziałać, trzeba monitorować krążące w internecie fałszywe informacje i dostarczać społeczeństwu rzetelnej wiedzy oraz narzędzi do radzenia sobie z zalewem dezinformacji – mówi pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa, Janusz Cieszyński, cytowany w serwisie NASK.
Przykłady prób wpływania na nastroje społeczne w Polsce zbiera i analizuje Dział Przeciwdziałania Dezinformacji w NASK. Są to m.in. pogłoski o tym, że uchodźcy przybywający z Ukrainy mogą zajmować miejsca w szpitalach, potrzebne dla polskich pacjentów. Podkreślane są również koszty finansowe wsparcia dla osób, którym Polska udzieli schronienia. Pojawiają się też próby wywołania paniki, np. poprzez przekazy, że we wschodnich regionach Polski zabraknie wkrótce paliwa na stacjach benzynowych z powodu blokady importu ropy naftowej z Rosji.
Instytut zachęca do śledzenia profili #WłączWeryfikację na Facebooku i na Twitterze i apeluje o nieuleganie emocjom przy poszukiwaniu informacji w internecie i udostępnianie tylko sprawdzonych wiadomości z wiarygodnych źródeł. Przykłady fałszywych lub zmanipulowanych informacji można przysyłać na adres: informacje@nask.pl.
– Jako internauci nie zawsze wiemy, jak odróżnić informację prawdziwą od zmanipulowanej. Tym bardziej jest to trudne, że wiele z tych przekazów częściowo zawiera prawdę, ale przedstawioną w wykrzywionym kontekście. Do dezinformacji używane są też filmy i zdjęcia, które bardzo trudno jest zweryfikować, a robią silne wrażenie. Czasami zaś mamy do czynienia z trollami (często są to boty), które w ogóle nie podają informacji, a ich wypowiedzi mają formę agresywnych, podżegających do konfliktu opinii – wyjaśnia Robert Król, dyrektor Centrum Nowych Technologii dla Polityk Publicznych w NASK.
Arkadiusz Słomczyński