Zaplanowane na sierpień mistrzostwa świata w siatkówce, które miały zostać rozegrane w Rosji odbędą się w Polsce i Słowenii. Poinformowano o tym na specjalnej konferencji prasowej w siedzibie Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

W konferencji wzięli udział: minister sportu Kamil Bortniczuk, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Sebastian Świderski, oraz premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu na początku konferencji prasowej odniósł się do wydarzeń za naszą wschodnią granicą.

– Mistrzostwa świata miała organizować Rosja, ale czy wyobrażają sobie państwo, że kibice jak gdyby nigdy nic słuchają rosyjskiego hymnu i skandują „Rasija, Rasija” podczas gdy rosyjskie wojska dokonują rzezi na Ukrainie? – pytał premier na konferencji prasowej.

– Zaproponowaliśmy, by nie robić tego turnieju w Rosji, a zrobić go w Polsce. I wygraliśmy ten wyścig o zorganizowanie mistrzostw świata. To rekordowe tempo, w którym musimy zrobić wszelkie sprawy organizacyjne. My jednak lubimy bić rekordy. Zaprosiliśmy Słoweńców do wspólnej organizacji i bez wahania się zgodzili – relacjonował Mateusz Morawiecki.

Minister sportu Kamil Bortniczuk dodał, że głównym organizatorem czempionatu będzie Polska. To oznacza, że w naszym kraju odbędą się dwa mecze 1/8 finału, dwa ćwierćfinały, dwa półfinały, finał i mecz o trzecie miejsce. Tytułu mistrzowskiego będą bronić Polacy. Byli oni najlepsi w latach 2014 i 2018.

Siatkarski mundial miał się odbyć w sierpniu w Rosji. Po agresji na Ukrainę, prawo organizacji imprezy zostało odebrane, a rosyjskie reprezentacje i kluby wykluczone ze wszystkich rozgrywek.

Międzynarodowa Federacja Siatkówki  pilne poszukiwania nowego gospodarza siatkarskich mistrzostw świata rozpoczęła na początku marca, wnioski można było składać do 14 marca. Przygotowano aplikacje zarówno dla samodzielnych organizatorów, jak i dla krajów, które chciałby współorganizować turniej z innymi federacjami.

Arkadiusz Słomczyński