Polaków z każdym rokiem ubywa, a ta tendencja sprawia, że za kilkadziesiąt lat populacja skurczy w sposób znaczący. Za 36 lat, w roku 2060, będzie nas tylko niespełna 33 mln (dziś prawie 37,7 mln) – wynika z prognoz Głównego Urzędu Statystycznego (GUS).
– Oprócz ujemnego przyrostu naturalnego, będziemy obserwować dalsze niekorzystne zmiany w strukturze ludności według wieku oraz zmniejszanie się liczebności kobiet w wieku rozrodczym – informuje GUS.
Z prognozy wynika że polskie społeczeństwo będzie coraz starsze. Osoby po 65. roku życia będą stanowiły niemal jedną trzecią. Ponad dwukrotnie wzrośnie także liczba osób mających lat 80 i więcej.
Jednocześnie kobiety w wieku rozrodczym (przedział od 15 do 49 lat), będą w 2060 roku stanowiły jedynie 71 proc. stanu z 2022 r. Spadek liczby matek oznacza mniejszą liczbą urodzeń. W ciągu najbliższej dekady, liczba ta spadnie nieznacznie z 304 tys. urodzeń obecnie, do 287 tys. w 2035 roku. W roku 2060 będzie rodziło się już tylko 248 tys. dzieci.
Urząd spodziewa się także ujemnego przyrostu naturalnego w każdym roku. To znaczy, że zgonów w każdym roku będzie więcej niż liczby urodzeń. Zjawisko to będzie się niestety pogłębiało i w 2060 r. wyniesie -233,8 tys. Oznacza to, że w 2060 roku czeka nas niemal pół miliona zgonów rocznie, przy 248 tys. narodzin.
Już teraz Polska przechodzi najszybszy spadek liczby ludności po II wojnie światowej. Dla większości województw przewidywane jest zmniejszenie się liczby ludności rezydującej Polski. Rezydentem określa się osobę, mieszkającą w Polsce minimum rok.
Najwięcej mieszkańców stracą województwa świętokrzyskie i opolskie. Ich populacja mniejszy się o 26 proc. w porównaniu do roku 2022, Najmniejsze straty poniosą woj. małopolskie i pomorskie. Prognozowany spadek wyniesie tam 2 proc. Jedynie województwo mazowieckie odnotuje wzrost liczby ludności w perspektywie do 2060 r. Będzie on jednak nieznaczny, bo o ok. 2,1 proc. w porównaniu do 2022 r. – przewiduje GUS.
Arkadiusz Słomczyński