Chasydzi z wielu krajów, jak co roku, zjechali do Lelowa (woj. śląskie), by w rocznicę śmierci sławnego cadyka Dawida Bidermana modlić się przy jego grobie. Zgodnie z tradycją modlitwom towarzyszą tańce i śpiewanie psalmów.
28 stycznia przypadła 209. rocznica śmierci Bidermana – pierwszego cadyka chasydzkiej dynastii Lelow i jednego z najbardziej znanych ówcześnie cadyków na ziemiach polskich. Rocznica jego śmierci to dla chasydów z całego świata wielkie święto. Wielu z nich przyjeżdża co roku do kilkutysięcznego Lelowa koło Częstochowy, aby modlić się przy jego grobie.
Ultraortodoksyjni Żydzi zjechali się do Lelowa w czwartek. Są wśród nich mieszkańcy Izraela, USA, Europy Zachodniej. Wszyscy pokonują setki kilometrów, by wspólnie móc odmówić modlitwę. W rozmowach z reguły posługują się językiem jidisz. Do Lelowa chasydzi przywieźli nie tylko własne koszerne potrawy, ale również m.in. instrumenty muzyczne, bo śpiew i taniec są najbardziej widocznym zewnętrznym znakiem tej społeczności.
Główne uroczystości przy grobie cadyka tradycyjnie rozpoczęły się w piątek po zachodzie słońca i trwały do następnego zachodu, czyli przez cały szabat. Ubrani w tradycyjne stroje Żydzi czczą pamięć cadyka i proszą go o wstawiennictwo u Boga. Swoje prośby do cadyka piszą na składanych na jego grobie karteczkach. Wierzą, że w rocznicę śmierci duch zmarłego zstępuje w miejscu jego pochówku między żywych i zanosi Bogu modlitwy.
Cadyk Biderman (1746-1814), zwany Lelowerem, słynął jako mędrzec i lekarz. Był założycielem jednej z największych dynastii chasydzkich. Nauczał m.in., że kto nie pozna swych błędów, nie dozna zbawienia. Był zwolennikiem pokojowego współistnienia różnych wyznań i narodów. Prowadził ascetyczny tryb życia, pościł od szabatu do szabatu. Znany był jako miłośnik i opiekun zwierząt.
Arkadiusz Słomczyński