Udział rynku sprzedaży internetowej w Polsce wzrósł o 55 proc. od końca 2019 roku do szczytu w czasie pandemii, wynika z raportu CBRE „E-commerce in the post-pandemic era”. Łączne wydatki na zakupy online w Europie Środkowo-Wschodniej i Południowo-Wschodniej stanowią niecałe 10 proc. całej sprzedaży na kontynencie. Najważniejszym rynkiem jest Polska, która odpowiada za ponad 46 proc. zakupów online w tym regionie.
Na drugim miejscu znajdują się Czechy, z udziałem na poziomie prawie 17 proc., a na trzecim Rumunia, która odpowiada za ponad 9 proc. wydatków.
Spowodowany pandemią skok w rozwoju e-commerce w Polsce wyniósł 55 proc., w Czechach sięgnął 48 proc., a w Rumunii 25 proc. Tendencja wzrostowa po zniesieniu lockdownu utrzymała się tylko w Polsce. W efekcie aktualnie Polska wyprzedza prognozowany przed pandemią trend rozwoju zakupów online o 3 lata, podczas gdy Czechy tracą 1,3 roku, a Rumunia 1,4.
Największe rynki e-commerce w Europie to Wielka Brytania i Niemcy. Razem odpowiadają za niemal połowę wszystkich wydatków na zakupy online w regionie. Po skoku internetowej sprzedaży w pandemii jej wzrost cały czas się utrzymuje, choć na znacznie niższym poziomie niż w Polsce. Niemcy wyprzedzają rozwój prognozowany przed pandemią o 0,8 roku, a Wielka Brytania o 0,1.
– Zdecydowana większość Europejczyków preferuje zakupy stacjonarne. Obecnie widzimy już, jak bardzo odżyły centra handlowe na całym kontynencie. Podobnie jest w Polsce, w której intensywny wzrost na rynku e-commerce idzie w parze z rozwojem handlu stacjonarnego. Rosnące zamiłowanie Polaków do zakupów online wymaga dużego nacisku na dalszą integrację obu rynków w systemie omnichannel A więc jeszcze lepszego dostosowania sklepów stacjonarnych do potrzeb klientów, którzy coraz częściej chcą obejrzeć produkty na żywo, a następnie zamówić je przez internet lub odwrotnie, kupić online, ale mieć możliwość zwrotu w sklepie w galerii – ocenia dyrektor w dziale powierzchni handlowych CBRE Mariusz Majkowski.
Arkadiusz Słomczyński