Po wyborach parlamentarnych w Polsce polska waluta gwałtownie zyskała na wartości. Spadek kursu euro sięgał 10-12 groszy. Takie umocnienie złotówki – w ocenie stratega rynków finansowych w banku PKO BP, Mirosława Budzickiego – jest spowodowane przewidywanym przez inwestorów odblokowaniem funduszy z Krajowego Programu Odbudowy.
– Wyniki wyborów w opinii inwestorów przybliżają perspektywę odblokowania środków z Krajowego Planu Odbudowy oraz odsuwają ryzyko nałożenia blokady na nowe środki w nowej perspektywie finansowej – powiedział ekspert.
Zdaniem Budzickiego na kurs złotego wpłynął także inny czynnik. Po wyborach rynek zaczął się zastanawiać, czy w obecnej sytuacji bank centralny będzie luzował politykę pieniężną w takim tempie, jak tego się spodziewano przed wyborami.
– Inwestorzy doszli do wniosku, że Narodowy Bank Polski (NBP) będzie teraz wolniej obniżał stopy, co widać też w wycenach instrumentów finansowych. O ile przed wyborami spodziewano się, że stopa referencyjna NBP spadnie do docelowego poziomu ok. 4 procent w drugiej połowie przyszłego roku, to obecnie rynek spodziewa się, że nastąpi to w pierwszej połowie 2025 roku – dodał strgateg PKO BP.
Budzicki zastrzegł, że jeśli okaże się, że bank centralny nie zmieni tempa obniżek stóp procentowych, to rynek zrewiduje swoje oczekiwania i może to wpłynąć negatywnie na złotego. Zwłaszcza, że globalne czynniki nie pomagają naszej walucie.
Złoty oraz polskie aktywa zachowywały się na początku tygodnia lepiej niż najważniejsze rynki światowe. Jednak już w piątek 20 października przed południem – prawie tydzień po wyborach – złoty stracił do euro ok. 0,3 proc.
– Im dalej jesteśmy od wyborów, tym w większym stopniu będą one już zdyskontowane i tym mocniej inwestorzy będą brać pod uwagę inne, nowe ryzyka. Przede wszystkim trzeba będzie wyłonić rząd, na ile ten rząd będzie stabilny, jaka będzie polityka gospodarcza i tak dalej – powiedział Budzicki.
Arkadiusz Słomczyński