Reprezentacja Polski w siatkówce drugi raz w historii sięgnęła po złoty medal mistrzostw Europy. Biało-Czerwoni po bardzo emocjonującym finale pokonali w Rzymie Włochów 3:0 (25:20, 25:21, 25:23). Polacy pierwszy raz w historii sięgnęli po złoto w 2009 roku. Od tamtego czasu trzykrotnie zdobywali brąz. Z Italią Polacy mieli rachunki do wyrównania – to z tym rywalem przegrali w ubiegłorocznym finale mistrzostw świata. Mistrzów Europy na warszawskim Okęciu witały tłumy kibiców.
Wyjściowy skład Biało-Czerwonych był taki sam jak w poprzednich meczach turnieju. Znaleźli się w nim: Wilfredo Leon, Aleksander Śliwka, Jakub Kochanowski, Marcin Janusz, Łukasz Kaczmarek, Norbert Huber oraz libero Paweł Zatorski. W finale nie mógł zagrać kapitan zespołu Bartosz Kurek, któremu odnowiła się kontuzja biodra.
Polacy doskonale zaczęli spotkanie. Po asach serwisowych Hubera prowadzili 4:0, a osiągnięta na początku przewaga utrzymywała się aż do zwycięstwa 25:20.
W drugiej partii gra się nieco wyrównała, ale od stanu 15:15 zaczął się koncert gry Biało-Czerwonych. Nie do powstrzymania na zagrywce był Leon, świetnie rozgrywał Janusz, a po efektownych kontrach punktowali Śliwka i Huber. Dzięki ich zagraniom prowadziliśmy 20:15, a następnie 22:17. Set zakończył się wygraną 25:21.
Trzeciego seta lepiej zaczęli Włosi. Gospodarze, niesieni dopingiem swoich kibiców, objęli prowadzenie 7:4 i 10:6. Potem Polacy doprowadzili do remisu po 11 i prawie do końca gra toczyła się punkt za punkt. W końcówce w polskiej drużynie świetnie zagrał Kochanowski, a poddenerwowani Włosi popełniali kolejne błędy. Przy stanie 24:22 mieliśmy piłki meczowe, z których drugą wykorzystał Śliwka.
Polscy siatkarze nie mają wiele czasu na odpoczynek. 30 września, od spotkania z Belgią, rozpoczną kwalifikacje do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich. Podczas turnieju rozgrywanego w Chinach Biało-Czerwoni zagrają z Chinami, Bułgarią, Kanadą, Meksykiem, Argentyną i Holandią.
Arkadiusz Słomczyński