Premier Mateusz Morawiecki wygłosił wykład na Uniwersytecie Ruprechta i Karola w niemieckim Heidelbergu. W wystąpieniu „Europa w historycznym punkcie zwrotnym” Morawiecki poruszył temat historii Polski i Niemiec oraz ich wzajemnych relacji.
– Jesteśmy sąsiadami od ponad 11 wieków. Mieszkaliśmy obok siebie, wspólnie rozwiązywaliśmy problemy — nie tylko obok siebie, ale wspólnie. W podobnym czasie zakładaliśmy pierwsze uniwersytety – w Krakowie w 1364 r. i tu, w Heidelbergu (w 1386 roku). Wielu Polaków pochodziło z terenów Niemiec, miało kontakty rodzinne z Niemcami, i odwrotnie. Dziś Polacy i Niemcy ściśle ze sobą współpracują pod względem gospodarczym, co sprawia, że nasze kraje są od siebie zależne. Polska to piąty największy partner Niemiec w wymianie handlowej, wkrótce będzie na czwartym miejscu. Natomiast Rosja jest dopiero na 16. miejscu — podkreślił premier.
Szef polskiego rządu wspominał też o reparacjach, sytuacji po wojnie i dekadach strat, gdy polska nie mogła się normalnie rozwijać, bo znajdowała się po drugiej stronie żelaznej kurtyny.
– Polska nie otrzymała reparacji za zniszczenia, ukradzione dobra, w tym również różnego rodzaju dobra kultury – powiedział premier. Dodał, że potrzebna jest rekompensata, by pogodzić sprawców i ofiary w tym kluczowym momencie.
Mateusz Morawiecki mówił też o znaczeniu Europy dla Ukrainy oraz znaczeniu walki Ukraińców dla Europy.
– Porażka Ukrainy oznaczałaby porażkę Zachodu, porażkę całego wolnego świata. To byłaby porażka większa niż ta z Wietnamu. Po takiej porażce Rosja poczułaby się bezkarna, uderzałaby w inne kraje i świat by się zmienił – nastałby czas nieprzewidywalności. Taka porażka, podobnie jak appeasement w latach 30. zachęcał Hitlera do działania, tak teraz porażka Ukrainy zachęcałaby Putina do dalszego działania, sprawiłaby, że niczego by się nie bał – zaznaczył szef rządu.
Arkadiusz Słomczyński