– Z powodu wojny na Ukrainie może dojść do implozji Europy. Ukraina zasługuje na wszelkie wsparcie Francji, bo walczy o najważniejsze europejskie wartości. Zachód powinien słuchać Europy Wschodniej w sprawie Rosji – powiedział premier Mateusz Morawiecki po spotkaniu z prezydentem Emmanuelem Macronem.
– Dyskutowaliśmy o tle geopolitycznym rosyjskiej agresji na Ukrainie, jak ją jak najszybciej powstrzymać i zmusić rosyjskie wojska do wycofania się. Ale rozmawialiśmy także o pośrednich skutkach wojny, zwłaszcza o zakłóceniach na rynku energii i o inflacji. To są wyzwania dnia dzisiejszego, musimy na nie odpowiedzieć i znaleźć rozwiązania – ocenił premier w rozmowie z „Le Figaro”
Szef polskiego rządu powiedział, że wezwał Emmanuela Macrona do zawieszenia na jakiś czas ETS (europejskiego systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2), aby stworzyć przestrzeń do wytchnienia dla europejskich gospodarek.
Polski premier dodał, że obaj przywódcy mają różnice w sprawie konfliktu, ale obaj uważają, że należy bronić jedności Europy, ponieważ jest to warunek wstępny przyjęcia dodatkowych sankcji.
– Bez jednomyślności 27 państw nic się nie wydarzy. Więc moim celem jest próba znalezienia wspólnego mianownika – wskazał.
Zapytany, co by zrobił, gdyby to Polska, a nie Francja, przewodniczyła UE w minionym półroczu, Mateusz Morawiecki stwierdził, że wzmocniłby sankcje wobec Rosji, w tym zaproponował konfiskatę aktywów rosyjskich oligarchów i Federacji Rosyjskiej co mogłoby zostać wykorzystane do obniżenia kosztów energii dla podatników francuskich, niemieckich czy polskich.
– To naturalne, że kraje położone na wschodniej flance NATO znacznie lepiej rozumieją Rosję, niż państwa takie jak Francja, które są oddalone geograficznie lub mają z nią tradycyjne więzi, a nawet pewną naturalną skłonność do Moskwy. W takim kontekście ważne jest, aby częściej dyskutować z nami, ale także z Litwą, Finlandią i innymi krajami Europy Środkowej – stwierdził premier.
Arkadiusz Słomczyński