Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska (GDOŚ) – jak co roku w sezonie letnim – ostrzega przed barszczem Sosnowskiego. Kontakt z tą groźną dla zdrowia rośliną w połączeniu z promieniowaniem słonecznym, może powodować dotkliwe i trudno gojące się poparzenia – zaczerwienienie skóry, pęcherze oraz stany zapalne utrzymujące się przez około trzy dni.
– Uważajcie podczas spacerów, a najlepiej omijajcie tę roślinę z daleka. Łatwo ją pomylić z naszym rodzimym gatunkiem jakim jest arcydzięgiel litwor – przestrzegają specjaliści z GDOŚ.
Ostrzeżenie zawiera też wytyczne, co robić, jeśli dojdzie do kontaktu z barszczem Sosnowskiego. Nie wolno drapać miejsca poparzenia ani stosować jakichkolwiek środków chemicznych bez konsultacji z lekarzem. Należy natomiast przemyć miejsce poparzenia dużą ilością wody i zasłonić przed słońcem, a następnie jak najszybciej jechać do lekarza.
Jeśli to możliwe, trzeba zrobić zdjęcie rośliny, która nas poparzyła (jest kilka gatunków barszczu o różnej toksyczności). Niestety, nie zawsze udaje się ustalić, gdzie doszło do kontaktu, bo pierwsze objawy występują po 30 minutach od kontaktu z rośliną.
Miejsca występowania barszczu Sosnowskiego można sprawdzić w Internecie na specjalnej mapie, na której wciąż pojawiają się nowe siedliska tej groźnej rośliny. W lipcu stanowisko toksycznego barszczu wykryto na warszawskiej Woli, kilka tygodni wcześniej przy stołecznej alei Solidarności, pod Ostrołęką, w Kampinosie i w twierdzy Modlin.
– Z badań opartych na prognozach i modelach matematycznych wynika, że praktycznie nie ma miejsca w Polsce, które nie mogłoby zostać zasiedlone przez barszcze. Potwierdza to rozmieszczenie stanowisk (zgłoszeń) w bazie http://mapa.barszcz.edu.pl, które jest względnie równomierne na terenie naszego kraju. Obejmuje tak samo rejony miejskie, w tym duże aglomeracje, jak i wiejskie – mówi współtwórczyni mapy, specjalistka ds. ochrony środowiska Izabela Sachajdakiewicz.
Arkadiusz Słomczyński